“Trudne początki”

Gdy skończył mi się urlop wychowawczy, po urodzeniu w 1980 roku najmłodszej córki Janiny, podjęłam pracę w Szkole nr 5 Specjalnej. Szkoła funkcjonowała w bardzo trudnych warunkach. Mieściła się w budynku Szkoły Podstawowej nr 1 zajmując trzy sale szkolne oraz dwie salki w sąsiadującym Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Matejki. W czasie krótkiej przerwy nauczyciele zmuszeni byli przemieszczać się z budynku do budynku. Pokój nauczycielski był wąską klitką będącą równocześnie gabinetem dyrektora szkoły. Gdy sytuacja tego wymagała, nauczyciele wychodzili na korytarz, umożliwiając dyrektorce załatwienie jakiejś sprawy, czy rozmowę z rodzicami uczniów, czy też z samymi uczniami.


Maria Gurgul i Barbara Włusek – Łośko w trakcie świątecznego spotkania w szkole

W szkole potrzebny był psycholog i pedagog szkolny, by chociaż trochę odciążyć nieliczną kadrę nauczycieli. Zatrudniona na nauczycielskim etacie, dzieliłam gościnnie pokój z dyrektorką świetlicy szkoły nr 1 panią Józefą Malinowską oraz pedagogiem szkolnym tejże szkoły panią Ireną Topornicką. Miałam tam biurko i starą szafę. Gdy musiałam wykonać niezbędne badanie psychologiczne, koleżanki opuszczały na ten czas pokój. Z rodzicami, czy uczniem mogłam porozmawiać w klasie lub na korytarzu.
Ta sytuacja była absolutnie nie do przyjęcia, toteż staraniem pani dyrektor otrzymaliśmy małe pomieszczenie magazynowe, wydzielone z części korytarza, pozbawione okien. W pokoju tym mogły się pomieścić szafy biblioteczne oraz stolik do pracy z uczniem. Był to mój gabinet. Muszę wspomnieć, że nie miałam do dyspozycji podstawowych testów np. Testu Wechslera. Pani dyrektor po naradach z księgową przydzieliła mi konieczne środki i mogłam pojechać do Warszawy i kupić test u wytwórcy! Od początku pracy w szkole prowadziłam zajęcia rewalidacyjne.
Z czasem jedną z sal szkolnych udało się tak podzielić, że powstał tam mały gabinet, który powoli wyposażałam w testy, czy pomoce do pracy z dzieckiem. Był to czas, gdy dopiero zaczynały być dostępne podręczniki dla dzieci wszystkich klas . Do tej pory każdy nauczyciel samodzielnie przygotowywał pomoce do nauki. Ja również robiłam pomoce do pracy rewalidacyjnej, mozolnie wycinając kolorowe obrazki, czy wyszukując zagadki dostosowane do poziomu intelektualnego ucznia.
Opanowanie sprawności szkolnych było równie ważne jak wychowanie i opieka nad dziećmi.
Nasi uczniowie pochodzili w większości z bardzo ubogich, często niewydolnych wychowawczo rodzin. Przychodziły do szkoły brudne i głodne. Potrzebna była wszechstronna pomoc, od ubrania, obiadów w stołówce po zapomogi, które do pewnego czasu wypłacano ze środków kuratorium. Wymagało to wiele czasu i zachodu. Pieniądze nie w każdym przypadku można było dać rodzicom, dlatego wychowawca razem z podopiecznym szedł do sklepu i kupował na rachunek to co było dziecku potrzebne. Szkoła otrzymywała pomoc z rozmaitych źródeł, także od osób prywatnych.
Gdy po perturbacjach związanych z poprzecznią Mina w Kopalni Soli przenieśliśmy się do budynku administracyjnego Muzeum Żup Krakowskich, stanęło przed nami nowe wyzwanie. Wspólnie malowaliśmy ściany, myliśmy podłogi, burmistrz Niepołomic przysłał ekipę budowlaną, która przysposobiła piwnicę na mini salkę gimnastyczną /!/ i szatnię, w łazienkach Andrzej G. z kolegą zainstalowali umywalki, a nawet pisuar, z którego korzystania trzeba było chłopców nauczyć. Zapraszaliśmy do szkoły wszystkich, którzy mogli nas wesprzeć.

Maria Gurgul w swoim nowym gabinecie psychologa (siedziba szkoły w Parku Kingi)

Nie ustawaliśmy w staraniach o zdobycie osobnego budynku przystosowanego do potrzeb uczniów naszej szkoły, tym bardziej, że kończył się czas wynajmu dotychczasowej siedziby.
I tak co jakiś czas czekała szkołę przeprowadzka.
Warunki pracy były bardzo trudne, ale wspaniałe było to, że Dyrekcja, Nauczyciele i cały personel służył uczniom. Sprzyjała temu bardzo dobra atmosfera w gronie pedagogicznym i nie było żadnych zatargów, chociaż w pewnym momencie w skład grona wchodziły także dwie poprzednie dyrektorki.

Maria Gurgul

Autorką wspomnień jest pani Maria Gurgul – emerytowana, wieloletnia nauczycielka i psycholog szkolny w latach 1981-2002, pasjonatka wszelakich podróży i autorka ciekawych relacji ze swoich ekspedycji. Wytrwałość, determinacja oraz wyjątkowa umiejętność swobodnego i przekonującego posługiwania się językiem ojczystym predestynowały Ją zawsze do roli kreatorki najważniejszych wydarzeń szkolnych.

Facebooktwitter